0
Brian 6 sierpnia 2020 22:18
Jako że w Lipcu zrobiliśmy ponad 1000km autem po Peloponezie a fotki z tego wątku już nie działają to postanowiliśmy tutaj podzielić się naszą pierwszą relacją z wyjazdu i trochę uaktualnić informację dotyczące tego półwyspu. Podróżowaliśmy tylko we dwoje ze względu na specyficzny tryb podróżowania który jest bardzo intensywny i mało komu odpowiada. W sumie byliśmy 11 dni i nie powiem było to trochę ryzyko by w dobie pandemii lecieć do Grecji bo wiemy że nowe przepisy wchodzą na bieżąco a loty są przesuwane co chwilę. W pełni jednak akceptowaliśmy ryzyko także do nikogo nie mielibyśmy pretensji jakby bylibyśmy zmuszeni do kwarantanny itp. Bilety kosztowały około 140zł w dwie strony na osobę.

Dzień 1

Podróż samolotem z Katowic przebiegła sprawnie oprócz incydentu z jednym pasażerem który na chwilę przed przylotem bardzo źle się poczuł. Trzeba było wezwać pomoc medyczną. Całe zamieszanie trwało około godziny które głownie polegało na badaniu nieszczęśnika przez lekarza i dywagacjach kto ma jakie kompetencje. Lekarz twierdził iż nie może wydać decyzji by zabronić lotu tej osobie ale ostateczną decyzję podjął kapitan który nie zezwolił na lot tej osobie - osoba była dodatkowo na wózku inwalidzkim.

Dalej już w miarę sprawnie lądowanie i wyjście z lotniska. Jako że mamy dwójki na QR kodach omija nas badanie. Ci z jedynkami są kierowani na badania wymazowe. Oczywiście pasażerowie stłoczeni czy to w przejściu w samolocie czy też w busie lotniskowym czy to do kontroli kodów QR także o jakiejkolwiek bezpiecznej odległości można tylko pomarzyć.

Auto odbieramy w miejscowości oddalonej około 5km od lotniska - firma lokalna Surprice płacimy około 500zł za 11 dni bez ubezpieczenia dodatkowego. Do ubezpieczalni zostajemy przetransportowani transporterem - w takich przypadkach kierowca nas poinformował że jest nakaz noszenia maseczki. Z wypożyczalni jedziemy do naszego hotelu który jest w Koryncie. Jedziemy głównie autostradą. System poboru opłat jest troszkę inny niż Polsce - imo gorszy. Płaci się bardzo często ale po jakieś śmieszne sumy 1-3 euro, bardziej wydajny wydaje mi się jednak system z bilecikiem i płatnością na samym końcu. Mimo że jedziemy w godzianch szczytu to stoimy tylko na obwodnicy Aten tam gdzie są zjazdy na Pireus. Można bez problemu płacić kartą na bramkach ale trzeba się ustawić do bramki z kasjerem.


Tak wyglądają te punktu do robienia testów na obecność koronowirusa na lotnisku w Atenach:
Image

Na jednych z bramek jakaś dziwna akcja informacyjna/ protestacyjna tego nie wiem. Ludzie z flagami i rozdawali jakieś pisma/ulotki za darmo. W kolebce demokracji protesty są niezwykle popularne o czym przekonaliśmy się 2 lata temu gdy nie działało metro w Atenach. W samych tylko Atenach w 2013 roku było około 1500 protestów. Źródło: https://www.theguardian.com/cities/2017 ... kong-trump

Image

Image

Do miasta docieramy wieczorem już po zmroku. Szybkie jedzenie w bardzo popularnej restauracji z Souvalakami przy głównej ulicy handlowej obok fontanny plus miejscowe piwka w plenerze czyli Hellas Fix i idziemy spać.

Image

ImageDzień 2

Rano szybko się budzimy i lecimy do marketu po śniadanie i duże ilości wody. Ceny średnio około 20-30% wyższe niż w Polskich marketach, ale niższe niż np. we Włoszech. Pojedyncze produkty są tańsze niż w Polsce a w promocjach supermarketowych można upolować rzeczy na poziomie cen polski (bez promocji). Z centrum Koryntu udajemy się autem na Akrokorynt. Czyli starożytną twierdzę która przez bardzo długi okres była nie zdobyta. Pierwszą twierdze w tym miejscu datuje się już na 7 wiek p.n.e. Najwyższy punkt to 575m. Autem można podjechać prawie pod samą bramę - podróż trwa około 10minut. Turystów rano mało. Wejście jest za darmo a widoki zapierają dech w piersi. Zdecydowanie jest to rzecz którą trzeba zobaczyć! Trzeba mieć dobre obuwie i całkiem niezłą kondycje ponieważ od parkingu jeszcze jest mnóstwo schodów ale zdecydowanie warto wykonać ten wysiłek. Nam twierdza zajęła szybkim tempem około 1,5h w słońcu. Mury są bardzo rozległe sumarycznie mają około 3,0km. Na terenie twierdzy znajdowała się słynna świątynia Afrodyty z córami Koryntu(niestety zachował się tylko fundament).

Widok z parkingu:
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po twierdzy jedziemy do ruin starożytnego Koryntu który jest 5minut drogi. Z Koryntem jest związany mit o Syzyfie czyli mitycznym władcą Koryntu który oszukał samą śmierć za co bogowie go okrutnie ukarali. Zwiedzanie ruin kosztuje 8 euro co naszym zdaniem się nie opłacało gdyż całe ruiny można dogodnie podziwiać zza płotu.

Image

Image

Image

Warto dodać iż są to ruiny rzymskiego Koryntu. Prawdziwy Korynt został doszczętnie zniszczony podczas podboju rzymskiego. Rzymianie odbudowali Korynt na swoją modłę i stworzyli tutaj stolicę nowej prowincji. Korynt był w tamtych czasach czymś podobnym do dzisiejszego Las Vegas czyli kosmopolitycznym centrum rozrywki dla rzymskich elit

Image

Image

Image

Ruiny świątyni Apolla:
Image

Widok na Akrokorynt z dołu:
Image

Po obejściu w koło ruin udajemy się do urokliwego miasteczka tuż obok na kawę i następnie autem jedziemy na kanał koryncki. Kanał koryncki oglądaliśmy z 3 miejsc (Isthmia, most obok autostrady, most obok oczyszczalni). Naszym zdaniem najlepszy zdecydowanie widok jest z mostu obok oczyszczalni.

Image

Image

Image

Image

Jak widać kanał w samym centrum miasta jest całkowicie wysuszony o tej porze roku

Image

Image

Image

Image

Przy moście obok autostrady można sobie skoczyć na bunge. Koszt 80euro:
Image

Image

Image

Samo miasto Korynt jest całkiem przyjemne szczególnie ścisłe centrum i okolice deptaka nadbrzeżnego. Dużo sklepów i restauracji i jest to dobra baza wypadowa na okoliczne atrakcje.

Image

Image

Image

Image

Image

ImageSprostowanie w powyższym poście oczywiście chodziło mi o wyschnięty kanał w centrum Koryntu.

Dzień 3

Rano szybkie wykwaterowanie z hotelu i udajemy się w kierunku Monemvasii. Po drodze oczywiście wiemy o kilku ciekawych miejscach, które koniecznie chcemy zobaczyć. Około 5 km od zjazdu z głównej drogi znajdują się ruiny starożytnych Myken. Dla antycznych greków Mykeńczycy sami byli starożytni a ich pismo do dzisiaj nie zostało odszyfrowane. To tutaj rządził mityczny król Agamemnon, który miał zdobyć Troje. To tutaj znaleziono tzw. "Mona Lizę epoki brązu" czyli złotą pośmiertną maskę Agamemnona (choć raczej jest pewne iż do niego nie należała bo jest starsza o około 400 lat od Wojny Trojańskiej). Maskę można podziwiać w Atenach. Jest też wiele teorii próbujących wyjaśnić przyczyny nagłego upadku Myken. Tak czy siak zwiedzanie Myken kosztuje 12 euro i postanawiamy że zrobimy tylko kilka zdjęć z zewnątrz.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po Mykenach udajemy się do Argos. Do miasta nie wjeżdżamy ze względu na ograniczony czas. Jedziemy do pobliskiej twierdzy. Ku naszemu zdziwieniu droga do twierdzy istniej tylko w nawigacji.. Autem się tam nie da dojechać. Dojechaliśmy tylko do kościoła z którego rozciera się panoramiczny widok na całe Argos.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

potek7 12 listopada 2020 05:08 Odpowiedz
Od siebie dodam, że warto się także zatrzymać w Limeni. Poniżej kilka zdjęć: